środa, 10 stycznia 2007

Ludzki automat do wydawania biletów.

Stojąc na przystankach widze o wiele większą od mojego ciała, metalową, solidną skrzynię, która pożera pieniądze (niektóre nawet obsługują karty bankowe), drukuje bilet i wydaje resztę. Pewnie są i takie , które mówią "dzień dobry", "dowidzenia", aaa i potrafią odróżniać nawet porę dnia. Nie mogę zapomnieć, że władają conajmniej 3 językami, są na gwarancji, pod ścisłym i regularnym okiem "doktora", nie można jej kopać, bic, ani na nią pluć, bo prócz tego że jest delikatna i wrażliwa to zawsze jest po ochroną służb bezpieczeństwa.Pewnie ubezpieczona jest również, bo urząd za nią zawsze zapłaci.

Człowiek też w skrzyni.
W niektórych miejscach ( może nawet nie w niektórych, lecz ciągle i w każdym miejscu) widzę ludzkiego robota.
Miedzynarodowe Targi, skrzynka z dykty metr na metr, z jednej strony prostokąt umożliwiający tylko wsunięcie rozłożonej dłoni w pozycji horyzontalnej, mały mikrofon. Skrzynka zawiera mechanizm, który zamienia fanty kupione wcześniej na bilecik, jest prostrza, bo nie trzeba przyciskać przycisków i nie trzeba czytać instrukcji. Nie pożera pieniędzy, nie daje reszty, nie drukuje biletów, nie mówi "dzień dobry ", nie chronią jej policjanci, nie jest na gwarancji, nie przychodzi do niej regularnie lekarz, nie jest ubezpieczona, a dla urzędów jest katargą.
By móc się stać wnętrzem tej skrzyni to musi znać conajmniej 3 języki obce- najlepiej biegle - to tyle co łączy te dwa pudła!!!
Obrazek "http://www.dp-praha.cz/img/automat-zluty.gif" nie może zostać wyświetlony, ponieważ zawiera błędy.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hi