poniedziałek, 18 lutego 2008

oprzec glowe ...

piątek, 15 lutego 2008

Norge

witam, a może i żegnam hehe bo satelita spada z wszechświata i ponoć ma wylądować w Pl a ja za kilka godzin lecę do Oslo więc może się z nim zderzymy ... ach nie to było by za proste,
nie bedę pisać bo muszę się spakować i takie tam
w każdym razie lecę... i się okaże jak będzie, no tak już czasem jest, że jest inaczej niż się planowało ... buziaki

czwartek, 14 lutego 2008

przypomnialam sobie

ojoj dziś wracając standardowo przez Jeżyce, na których zresztą jest protest, ze względu na inny plan zagospodarowania zajezdni w tej dzielnicy: mieszkańcy pragną tam mieć plac zabaw dla dzieci, park i muzeum pojazdów nie wiem czy szynowych czy nie, a misto uważa, że potrzebne są pieniądze i w tym miejscu ma powstać, jak zwykle zresztą, ekstra super centrum handlowe...
smutne to jest, a postawa Jeżycowców mną poruszyła, co by nie było patrioci w jakimś tam stopniu.
Ok a ja miałam pisać co mi się przypomniało, zgrzeszyłam strasznie, zapominając napisać o przepięknym musicalu " Acress the Universe", muzyka The Beatles w wspaniałym wykonaniu, przy niej dzieje się cała akcja jaką tworzą młodzi ludzie walczący o wolność, o bezpieczeństwo, o prawo cywilne,o prawo wyboru i własne marzenia. Wszystko zatopione w magii miłości przyjacielskiej, partnerskiej i rodzinnej.
Bardzo polecam:)

dla konsiego dla sławy jego

" przepiękny kwiat na ciele cielęcia, przepiękne ciele przystrojone w kwiat (...) "
a tak poza tym Konsi nie zakonsaj się w tym co masz ani w tym co będziesz mieć :)
pzdr ( tekst wstawię ci potem)

środa, 13 lutego 2008

A gdy powiedziano mi, że i tak nie można poezji za bardzo kochać, to zwątpiłam we wszystko nawet w sens zatapiania siebie w sam głębię swoją. Gdy czeka się na ten cud co nadejść ma, a i tak nie ma w Tobie nawet rosy nadziei, bo potrafisz samemu kroczyć dziękując księżycowi za to, że jest, podobnie jak w piosence Katie Melua " Thank You, Stars" ( dla mamy :
Niektórzy nazywają to wiarą, niektórzy miłością
Niektórzy przewodnictwem z góry
Dzięki wam się odnaleźliśmy
Więc dziękuję, gwiazdy
Niektórzy ludzie myślą, że to jest daleko
Niektórzy wiedzą, że to jest z nimi każdego dnia
Dzięki wam się odnaleźliśmy
Więc dziękuję, gwiazdy
Nie ma wichrów które mogłyby to wywiać w powietrze
Kiedy próbują to wywiać, wiesz, że to zawsze tu będzie
Dla niektórych to siła bycia z dala
Dla niektórych to uczucie w sercu
I kiedy jesteś na zewnątrz sam, to droga do domu
Niektórzy nazywają to wiarą, niektórzy miłością
Niektórzy przewodnictwem z góry
Dzięki wam się odnaleźliśmy
Więc dziękuję, gwiazdy
)
Ale nie o tym miałam pisać przecież, tre tre oczy swe tre :)
bo za wiele a zbyt krucho by pisać.
Nie wiadomo, gdzie jest początek a koniec tego wszystkiego.
Więc nie przedłużając polecam Magda Umer z jej piosenkami bardziej dojrzałymi w " Koncercie jesiennym " tam dwa świerszcze dadzą koncert o śniącym o pięknej dziewczynie, będzie tańczyć w objęciach polnej myszy .... potem zaszumią kasztany prosząc o przebaczenie, zapomnisz o żalu i gniewie, zapomnisz o tym czego naprawdę nie było, a zrobisz wszystko, co tylko chcesz .... myli się każdy, mając dosyć pustych wieczorów i wtorków i piątków, a tak naprawdę jeśli myślisz, że cię nie kochałam to uparty jesteś, a jedno twoje spojrzenie zwróci, to co stracone.... a dawno chyba, już to było, gdy zaciskali dłoń w dłoni a to wszystko wokół palca zawijali .....no i w stroju takim rozdawała wdzięki swoje.....przez pustkę też śpiewać będzie, nawet jak słowa zabraknie....no i ręke wyciągnie i cofnie bo przecież każdy ma fazę.... na koniec łagodnie o starych pannach, przeklinające szczęście .....
" Oczy tej małej " od O.M.
zatem bardzo polecam no i oczywiście można posłuchać ode mnie i u mnie, bo nikomu wrażliwości nie będę skąpić, tym bardziej tym co czytają to wsio. No są jeszcze inne jak : " Wszystko skończone " i " Gdzie Ty jesteś" także Umer :)
Pamięć jest niezawodna, więc Ewa Demarczyk jest wśród moich ja : Karuzella z madonnami, no i Grande Valse Brillante
i Tomaszów, sama nie wiem co najbardziej lubię nie mogę nie wspomnieć o Pocałunkach i o Moście w Avignon
ok nie piszę o tym więcej, bo każdy to zna a to stare jak rozniecanie ognia :)
co jeszcze z takich polskich niezapomnianych : Krystyna Janda i jej cały album " Guma do żucia " jak najbardziej warto się skusić, do tego Edwarda Stachurę też, posłuchać o Teatrach i nie tylko, co jeszcze z tego wszystkiego mogę polecić to ... a tylko " Najlepsi kochankowie to rocznik 1983 " ale czekam na płytę więc najszybciej za tydzień zapraszam na posłuchanie :)
Powinnam teraz napisać o wciagającej Beady Belle i Madeleine Peyroux jak Katarinie Henderson ale o tym następnym razem, podobnie jak o innych , a jeśli chodzi o Zespół Reprezentacyjny to oczywicha będzie wszystko poukładane i zespolone i wówczas napiszę to co przeanalizowane i podziwiane, ale na to potrzebuję trochę więcej czasu i zebrać odpowiednie wnioski , byłam na koncercie zatem można się spodziewać żywej relacji tym bardziej, że jak na mnie przystało byłam sama więc i tym więcej emocji jest ....
do po

Odzew

" Piękny umysł " na film warto poświęcić czas, ale jezcze bardziej na książkę, którą zresztą dostałam od członkini HAM-u i bardzo ją lubię, dla wybrańców jestem w stanie pożyczyć dla wciągnięcia ( Włodas- jak masz chrapkę, a wiem że lubisz czytać to luzik), no ale że podobała mi się książka i że darzę ją sympatią to pikuś, bo dzielny Gosiek od M walczy przepięknie z rzeczywistością i nie tylko czyta wszelkie wypociny me, ale również wdaje się ponownie w przedługie wywody egzystencjalne i dyskusje nasze są czasem bardzo bujne jak, a zdania skandalicznie przeciwstawnie bliźniacze :) chyba te nasze zagłębie ma coś w sobie, z jednej strony miasto nieudaczników życiowych i emocjonalnych, jak i również wypielęgnowani filozofowie wyobraźni i najwięcej uwagi poświęcajacy takiemu to schorzeniu jak chronicznie zaostrzone zmysły i badają wciąż ich przewodność, miareczkując kropelka po kropelce tego co trzeba i nie trzeba, mieszając to i tamto w kółko. Zakręcone :) hihii no ale to panna M, rzekła, że mam się nie przejmować, bo to przez Czarnobyl, oni nie umarli :)

wtorek, 12 lutego 2008

kulturowo zyciowo

kiedyś a chyba nawet i teraz liczę, kwadratuję, pierwiastkuję, pochodnuję, różnych stopni stosując, mianując i wynik uzyskując unoszę się w tym wszystkim co jest, nie wydobywając głosu w kierunku świata kreśląc to proste i cosinusoidy i tangesoidy, bo nawet on nie wie co mi odpowiedzieć, a jak nie on to co ....
Z życia
Witam wszystkim mniej lub bardziej obserwujących moje życie. Bardzo mi miło Państwa przywitać!!!
Jak to powrót do tego co było i co ma być, więc proszę się uśmiechnąć :)
Jak to napisał O.M. "Oglądasz kulturę, czytasz, słuchasz, oglądasz, piszesz.... to jest to ... za bardzo rozumiesz"
Już powoli brakuje mądrych zdań i czarujących scen, a marzenia nie są przystosowane do egzystencji, a jednak nadal przemawiają i płaczą i rechoczą ze śmiechu.
Od czego zacząć, od dzisiaj :
Tak jak nie lubię zakupów i nie zapuszczam się w gąszcz skupowisk rzeczy bardziej czy mniej martwych, to zostałam zmuszona zapuścić się dziś w jedno zdumiewająco ohydne miejsce jakim jest Stary Browar i wcale nie jest to mroczna pijalnia trunków, a jeden z najładniejszych centrum handlowych. Tam odesłano mnie po odbiór zamówionej płyty ziomalów z zg :) L.U.C.A
( którym gratuluję sukcesu ) i tak się stało 52 dni tam nie byłam nie planowałam się tam znajeść przez conajmniej najbliższe 300 dni, ale takie to poświęcenie dla tych którzy nie są obojętni.
A potem poszłam dalej szukać rzeczy ze skrzętnej listy i w sumie nic więcej nie załatwiłam, bo zawsze było coś nie tak czy siak, ale do kina na 18 zdążyłam. Szkoda, że nie ma fungują już DKF-y, w których bywałam 3 razy w tygodniu, teraz radzę sobie inaczej z tym wszystkim co tu to tam, w każdym razie " Czarna Dalia" poniosła mnie trochę w ten świat szybki po wojnie, gdzie kobiety miały piękny makijaż i pełne czerwone wargi ust, a świat gangstera i prawa był zniewagą. Skomplikowana dość historia zabójstwa, wyborem między dobrem materialnym a własnym ja, które nas męczy i powoli zabija, o policjantach w kapeluszach i ich czystych ideałowych sercach. W każdym razie warto zobaczyć, gdy chce się przenieść w świat tajemniczości i uroku. A propo ziemi tej poza prawem to nie zapomnę o "American Gangster" i "Goodbay Bafana". "A G " ( w tym samym tonie zresztą jak " Czarnej Dali " można wciągnąć film " Edison Force", gdzie a-emocjonalni przekupni funkcjonariusze uczą młodych jak żyć, nie by przetrwać, ale by mieć z czego korzystać i jak pozbyć sie uczuć ; a obsada też jest dobra ) to niby tradycyjna historia mafiozy i jego los, ale kończy się nie typowo, gdyż nie o narkotyki i nie o mafie chodzi, bo sęk w siatce powiązań i przekupności, znów ludzki egoizm i dobro materialne, które ułatwia nam życie i pochłania naszą część myślenia i zmartwień, a "G B " to wolność i rasizm, tu uświadamiamy sobie równość człowieka i jego pragnień. W każdym razie jak dla mnie oba są dobre ( ale ja oglądam wszystko i zawsze widzę te dobre strony, albo te refleksyjne, które nie zawsze cieszą się publicznym poparciem ), oba uwrażliwiły mnie na punkt człowieczeństwa i organizmu i doszłam do wniosku, że nawet mogłam bym być uzdrowicielem ciał przestępców i ich bliskich. Nikt na nich nie patrzy jako na istotę żywą, a oni też chorują i też czują i pragną i cierpią, odczuwają ból nie tylko fizyczny, ale również psychiczny. I nie chodzi tu o resocjalizację i nawracanie na dobrą drogę, bo głęboko zastanawiam się nad karą śmierci i nad tym jak ich wykorzystać dla pożytku publicznego zamiast gnić w słodkich i suchych więzieniach. Przypomniał mi się film widziany przeze mnie jakieś 2 czy 3 lata temu" Historia przemocy ", o pseudonormalnym i ułożonym życiu przestępcy i zrobił na mnie wrażenie właśnie pod względem małej wagi resocjalizacji, ale o człowieczeństwie w ich drzemiącym. W "Potędze strachu " o gangsterze, który zajmuję się likwidacją broni, ma piękną żoną i synka, co by nie było jest spoko gościem, jednak życie i otaczające okoliczności komplikują to i owo, a dokładnie to, że kolega jego małego syna, wykrada mu broń ukrytą, by zabić swojego brutalnego ojczyma, ratując siebie i swoją mamę.
Do tego wszystkiego jako, że świat jest mały to okazuje się, że ojczym jest krewnym mafiozy rosyjskiego a do tego jeszcze wplątuję się policja i tym sposobem główny bohater znajduje się w sytuacji dość ciężkiej, ale wychodzi z niej cało, bo przecież jest dobrym człowiekiem i krzywdy nikomu nigdy nie chciał zrobić, a zarabianie pieniędzy też jest zawodem. Ojoj na potęgę się rozpisałam z tym filmem heheheh.
A o policji i takie tam to " Strzelec "- ładny pies tam gra... no ale film polecam zamach na
prezydenta, korupcja i kasa i wrabianie , eliminacja i wiara w ideały głównego bohatera oraz lojalność wobec przyjaźni. Też na s =" Strażnik " warto sobie wciągnąć ten romans prezydentowej oraz wkopanie stażnika w przecieki i takie tam- generalnie wciągać jak jest możliwość, a co tam.
Chyba powinnam tu dorzucić "Ściśle tajne" jako, że i tu widzimy ambicję i wiarę młodego agenta układającego sobie życie emocjonalne, boryka się z tym co najbardziej boli człowieka, a raczej patriotę- zdradą. Wielkie zadanie przed nim stanęło a on zmierzy się ze słabościami swojego umysłu i młodego wieku. A jeśli chodzi o marzenia dorastających, to czarnoskóry taksówkarz pragnie mieć własną ekskluzywną wypożyczalnię samochodów, pracuje uczciwie i jest bardzo miły otwarty i serdeczny, ale że dobrym ludziom jest trudniej to oczywiście zostaje wplątany podstępnie przez płatnego mordercę w jego pracę. Nie może patrzeć na to, że jak można kogoś unicestwić, skoro to człowiek. No cóż dla płatnego mordercy to pieniądze szybkie i łatwe, a i tak jest tyle istnień ludzkich, że i tak nie zaburzy to funkcjonalności świata i tak zostanie zapomniany- to tyle o "Collateral" z Tomem Cruisem w roli głównej, jeśli kogoś to obchodzi.
Trochę przeniosłam się w czasie oglądając historię z XVIII wieku pt." Plunkett and Maclean", wesoła prawdziwa i pogodna, troszczeczkę robinhoonowska no i jest aspekt miłości, który staje się o wiele ważniejszy niż korale i diamenty itp. a to jest bardzo poruszające zważywszy, że u nas tego brak :)
Jeśli chodzi o odwagę itp to " Szklana pułapka 4 " powinna każdego zadowolić, który chce nie myśleć i nie dopatrywać się czegoś wiecęj albo " Redline", piękna młoda i jest rajdowcem najlepszym na świecie- totalne odmóżdżenie. Albo moi drodzy chwilka dreszczu i kropelka strachu ( jeśli ktoś potrafi się bać tego czegoś ) horror : "Return To House On Haunted Hill", prosty : straszny opuszczony dom, w którym coś straszy i zabija, a jest tego czegoś dużo :) trochę bardziej wzbudzający lęk jest " Motel" tutaj można się bać no i akcent na to, że strach naprawia źle podjęte decyzje, bądź zmusza do ich powrotnego przemyślenia- jednak nie rozpadło sie małżeństwo :):) takie zakończenia lubię hihih A " Predator kontra obcy 2 " nawet wciąga niby w połowie, ale połowa okazuje się końcem filmu, szczerze totalna porażka, a jedynka była znośna przecież.... A "Pułapka", kto w nią w pada? , niby miało trzymać w niepewności i zaskoczyć na końcu, ale wcale nie chodzi o pedofila, lecz o dość płytką fabułę...
"Jestem legendą" - cóż spodziewałam się czegoś lepszego :) troche smutny i bez ładu, ale co tam pies był najśliczniejszy i najbardziej się przy jego śmierci wzruszyłam.
A no i oczywicha " 1408 " nie oznacza roku, ale numer pokoju, pisarz horrorów znajduję to czego szuka, w końcu prawdziwą historię, której nie przeżywa i tu jest ten aspekt, który mnie zasmucił i zaskoczył, do tego wszystkiego świetnie film miesza we łbie, zatem polecam z piwkiem i w ciemności, a że zwykłam oglądać samotnie z wielu względów to nie wiem czy lepiej w towarzystwie czy nie... :(
O pazerności i utracie siebie samego, żalu i bezsensie "Ice harvest ( Zimne dranie)", warto luknąć.
A teraz w innym tonie " Dziewczyna moich koszmarów " nawet nie jest zabawne ani krzty romantyzmu- szkoda czasu było nawet i mojego. Ale "Pokerowy blef" ( " Lucky you") już warto wciągnąć, głównie przez tych, co pogrywają to w pokera lub ruletkę, co lubią ryzyko i czekają na coś więcej niż wygrana, no i Las Vegas a tam też czeka to czego niby nie umiemy- odkrywamy własne zaangażowanie w coś więcej niż związek, wiara w drugiego człowieka itp. i tu przypomniał mi się bardzo ładny film " Even Money" o hazardzie, bukmacherstwie, miłości, rodzinie i zaufaniu, co kto komu poświęca na ile, jakie ma zasady i co jest kiedy ważne, zatem wybory, grunt by nie były krzywdzące.
Czas na słowo o " Patrolu" prześliczny film o spełnieniu się i siebie samego w tym co kochamy, bo jest co najmniej połową naszego życia a na drugą część ma co najmniej w połowie wpływ- zawód i praca. Jak to pogodzić kochać to równoważnie czy poświęcić coś czemuś? chyba nie daje rozwiązanie, kompromis i szacunek. Polecam podobnie mocno, choć " Wierny Ogrodnik" wydaje się bardziej poruszający. Historia ogrodnika, nie tylko roślin, ale również miłości i oddania. Cudowna miłość spontaniczna i wywalczona, pełna wiary i szacunku, zrozumienia i oddania a przede wszystkim zaufania i ryzyka. Każdy pragnący poczuć coś więcej w sobie powinien zobaczyć.
" W pogoni za szczęściem " cały film wydaje się smutny i przygnębiający, ale przecież jest prawdziwy, tak na prawdę to cały jest o nadziei i walce w jutro i o wytrwałości, o tym że gdy ma się dla kogo być, to wtedy nie tylko jesteśmy, ale również wygrywamy nawet najdłuższą wojnę. Podobnie jak " Karmel" słodcy aktorzy, ładnie odegrane role, urocze życie i zmartwienia, tak o życiu, o bitwach jakie możemy wygrać lub przegrać, po prostu o ludziach i o codzienności, która to bywa a może zawsze jest smutna lub mdła. Nie zapomnę wspomnieć o "Przypadku Herolda Cricka" refleksyjny film o sensie systematyczności, życiu, braku spontaniczności i szarości, ułożeniu a przeciwko temu właśnie staje wyobraźnia i szczęście, któremu trzeba pomóc a nie odwracać się tyłem, bo niby przestało kiedyś świecić, jak macie okazję to proszę oglądnąć :)
"Miłość i inne nieszczęścia", co by tu powiedzieć, chyba niewiele trzeba, jest tu wymiana zdań, która mnie poruszyła: " Miłość nie zawsze jest błyskawicą z piorunami. Czasami może to być kwestia wyboru, trzeba zdecydować czy dać szansę, a jak się ją da to trzeba o nią dbać jak o siebie samego. Może miłość jest kwestią decyzji, decyzji o daniu, poświęceniu, budowaniu, może miłość nie jest czymś co ci się przydarza. Być może to jest to coś czego musisz się podjąć(...)", jest to lekki i przyjemny film, na popołudnie jak najbardziej no i wieczór w sumie też :) Zaraz potem wciągnęłam " Nigdy nie będę twoja"- dziwaczny, ale ulotnie sympatyczny film o dorosłej kobiecie oczarowanej i zakochanej oraz zakochanym w niej dużo młodszym facecie, no cóż obejrzałam, ale nie wypowiadam się za wiele na temat tego filmu, bo jak dla mnie to ... ja za dużo myślę, smutny choć niby miał wlać trochę nadziei we mnie, ale oporna jestem coś.
No to jak tak w kręgu miłości to " Zakochana Jane", wzruszenia i znów marzenia, ideały o prawdziwym czymś, co nie mija i jest bardzo silne, tak bardzo ładny film, dla wszystkich bardziej niż przeciętnie latających a może nieprzystosowanych. Podobnie jak widziany przeze mnie chyba 5 razy " Pamiętnik " śliczny i czarujący, ale ktoś mi powiedział, że tak jest tylko w bajkach, a ja bardzo chce w nich żyć... zatem polecam dla tych co wierzą, nie koniecznie w fikcje. Musical "Annie" bajka czy nie bajka, śliczna historia, miej oczy otwarte bo to coś stoi obok a ty przechodzisz obojętnie, i ku czci Pyton "Tomorrow" .
Jeszcze jest kilka wartych wspomnienia z moich filmowych przygód : " Łowca jeleni" różnorodność wytrwałości i radzenia sobie z przeżyciem tego samego, wydźwięk i emocje, "Sztuczki"- pogodny i nadziejo-dajny , "Pora umierać"- czas na refleksje, " Siedem lat w Tybecie"- o pragnieniach i świadomości sensu. Gdy nie ma co zrobić z uchachanymi średnioproszonymi gośćmi puścić im należy " Młodzi Państwo Chuck i Larry".
No i jeszcze nie zapomnę o dramacie "Nadciągająca burza" w reżyserii Richarda Loncraina o powrocie Winstona Churchilla do władzy w przededniu wybuchu II wojny światowej. Widziany Churchill w swoim życiu rodzinnym i uczuciowym, jak się z nim borykał i jak godził wszystko, a raczej jak bardzo był wdzięczny za to swojej żonie, której rzekł : " Dziekuję, że zgodziłaś się mnie pokochać z taką niewiadomą i że zrobiłaś to bardziej niż marzyłem (...)"
A gdy nie ma co się robić w niedzielną godzinę przedobiednią polecam " Tylko dla najlepszych " lub " Step up ", lekko i przyjemnie czekając na obiad albo i nie :)
Ok co jeszcze mogę napisać o filmach a raczej niech przemyślę co widziałam przez te 41 dni ostatnich, no " Butelki zwrotne " , które uświadomiły niesprawiedliwość, szowinizm i solidarność męską i o tym, że im łatwiej, znaczy facetom i że od nich spodziewać się można tylko pracy a rozmowy i ich marzeń, ich uczucia ... to przemilczmy od tego są kobiety... a tak mi się przypomniało dla wiedzy powiem, że Freund miał córkę lesbijkę, czyż nie urocze, ale co on wiedział o życiu hihih
Jeśli komuś podobał się film "Wszystko będzie dobrze" to również powinien zachwycić się " Rezerwatem " ja nie zachwyciłam się, bo to jest takie danie i zabieranie, nawet nie uświadamianie, po prostu oszustwo nadziei bez podstaw.
Nie wiem w tej chwili nic więcej moi drodzy sobie nie przypominam, to jest skrót szacuję, że umieściłam tu 2/3 filmów obejrzanych w ostatnich 40 dniach, te które warto wspomnieć a tego nie zrobiłam to jak mi pamięć ochłonie i przywoła do napisania, to nie omieszkam i to zrobię. Teraz powiem na co zamierzam iść i co się spełni pewnie trochę i dziś, mianowicie :
"Miłość w czasach zarazy " no ponoć padaka, bo nie da się zekranizować Marqeza, ale skoro śpiewa tam Shakira hihi, jutro " Intymność" o 22, " Poza skałami " w piątek ,"Zaczarowana", " Skarb Narodów", bo pierwsza część była świetna , "Persepolis", " PS Kocham cię", " Ostrożnie, pożądanie", " Euforia", " Don Chichot" no i Shrek 3 jeszcze nie widziałam, " Pokuta", " Miłość Adeli H.", " Reprise. Od początku jeszcze raz" a " Piła 4 " widziałam i co tu mówić jak to Piła ... co by nie powiedzieć słaba
No za tydzień już powinnam być po wszystkich tych dziełach więc napisze może co nieco.
Ja nie jestem na bank szpecem filmowym, bo w każdym się dopartuję czegoś magicznego i w dużej większości znajduję to coś, chodzi o to, że ja pływam i tego odpływam. Zastanawiam się co i po co i na co, widzę rzeczy nie powiedziane wprost i szukam potem połączenia, aluzji i łączności a przede wszystkim magii i wiary.
No i wzruszam się, głównie na scenach z psami i kotami, no i na wielu innych, może przez to, że 90 procent tego wszystkiego oglądam sama i sama w międzyczasie tworzę film w sobie, ach nieważne nie będę już przynudzać.
W każdym razie napisałam i ci co nie wiedzą a chcą coś zrobić z czasem to niech mogą pisać, zabiorę ze sobą na tradycyjne piwko i na film, bo nie ukrywając czasem cholernie smutno iść samemu gdzieś i brakuje tego czegoś do pogadania i analizy.
Żeby nie było, że ja tylko filmy wciągam, jak dziś wrócę a może jutro obiecuję napisać o koncertach samotnie wysłuchanych i odkryciach muzycznych i tekstach oraz może o niektórych książkach, było 8 więc może coś wybiorę do opisania no i teatr dwie sztuki więc coś może napiszę, ale to smutne może być.
W każdym razie nie wiem czemu tak wciągam ekran, może dlatego, że tam znajduję ucieczkę albo tam odnajduję to czego tak naprawdę pragniemy a nie umiemy tego stworzyć i uciekamy, może to uwrażliwia i tłumaczy to czego pojąć się nie da, ja wiem że na bank wszystko po trochu, ale również to pogrąża mnie bardziej w mojej iluzji i mojej wierze w tą iluzję, która się tak ma bycia i życia tu jak kiszony ogórek do tortu czekoladowo- orzechowego...
Ok obiecuję kończę, bo już zanudzam no i zaczynam o tym wszystkim, a to na inny raz dla ciekawskich.
Ale się rozpisałam, nie wydałam z siebie tyle dźwięków w styczniu co dziś na klawiaturze...
Ciekawe czy ktoś to przeczyta i coś powie heheheh
pewnie nie, w końcu nadzieja matką...
nie ma większych głupków niżeli wykształconych głupków
ściskam wszystkich 13 lutego

poniedziałek, 11 lutego 2008

tozsamosc

Doświadczenie własnego ja dokonuję się poprzez spotkanie z drugim człowiekiem.
Osoba o danej tożsamości dokonuje wyborów dających spokój i ukojenie, troszczy się o siebie i dobro innych, wyznacza sobie cele i do nich dąży, planuje przyszłość, jest konsekwentny i odpowiedzialny. Brak tożsamości objawia się brakiem spójności, niezdecydowaniem i nieskoordynowaniem, bezproduktywną aktywnością i zmienność w dążeniach.
Określenie tożsamości: 1. odpowiedź na pytania : kim jestem, co robię, znam siebie i swoje plany dążenia, uzdolnienia i znam własne reakcje i możliwości. 2. poprzez osobiste przeżycia , wrażenie spotkania się ze sobą samym poprzez uczucia i emocje, pewne wzruszenia, tęsknotę, to co cieszy, spełniania pragnień, spoglądanie w głąb. 3. Bądź przez przeszłość to co ich spotkało, jak się wychowali i jak żyli, zatem decyduje przeszłość. 4. Koncepcja rozumienia świata, jako sposób niepowtarzalny i jedyny, oceniając sytuację indywidualnie, wiem kim jestem- tak rozumiem świat. 5. Przez przyszłość, cele i pragnienia, dążenia i wizja kolejnego dnia, jakość dążeń i ich treść. 6. Utożsamiając się z określonymi wartościami, pewną idealna wizją życia. 7. Albo poprzez sukcesy i osiągnięcia.
Zatem co jest dla nas ważne ???
wniosek :

"Uważaj na swoje myśli, stają się słowami
Uważaj na swoje słowa, stają się czynami
Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami
Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem
Uważaj na swój charakter, staje się twoim losem. "
F. Outlew

niedziela, 10 lutego 2008

....

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego
pewności
za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych, zarażając się każdym
bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z
niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego, co jest
a przystosowanie do tego, co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać, zamiast naśladować
że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.


K.Dąbrowski

czwartek, 7 lutego 2008

miłość duszy od pasa w górę i miłość ciała od pasa w dół

Wierząc, że miłość jedno ma oblicze nie wiemy nawet czy jesteśmy w błędzie.
Mylimy ją z namiętnością, ze spalaniem się w niczym i z czymś.
Mówimy, że minęła bądź spłonęła czy się utopiła albo odmówiła posłuszeństwa.
Koniec niby jej nastał. Być może i tak.
Ale nigdy nie doświadczymy ile barw, odcieni, światłocieni miałoby jeszcze nasze przeolbrzymie serce i nieskończony umysł w swoich emocjach i uczuciach, gdybyśmy pozwolili mu trwać.
Namiętność, intymność, zobowiązanie
Namiętność- pragnienie maksymalnego połączenia się z ukochaną osobą, nasycenie pożądaniem erotycznym i silnymi emocjami, chęć bycia sobą w spełnieniu i docenieniu przez ukochaną postać. Emocje te są dodatnie jak zachwyt, tkliwość, radość i uśmiech, ale również ujemne jak tęsknota, zazdrość i ból. Radzimy sobie z ich równoważeniem tylko przez obecność świadomości, że nie jesteśmy jedynymi.
Intymność- to jednoznaczne pozytywne uczucia bliskości i przywiązania, wzajemnej troski i zaufania, zrozumienia i gotowości niesienia pomocy w każdej sekundzie istnienia.
Zobowiązanie- jest decyzją i wysiłkiem, walką jaką jesteśmy w stanie podjąć dla przekształcenia relacji w związek trwały i utrzymać go w jak najlepszej kondycji.
Ale to 3 składowe mają rózną dynamikę i różnie występują, zabójstwem jest ominięcie, któreś składowej.
Namiętność cechuję się krótkotrwałością, irracjonalnością i tajemniczością, impulsywnością która wraca do nas jak bumerang. Pierwotnie rośnie mimowolnie osiągając maksimum potem spada i znów rośnie, ale rośnie już na innym podłożu i zaczyna być zależna od nas. Często jest idealizowana w naszych czasach dla dodania naszym doznaniom, zresztą słusznie, większej magii. No i namiętność nie jest wytłumaczalna.
Intymność zmienna jest z cykaniem zegara, nie ma synchronizacji w niej żadnej, ale rośnie łagodnie i powoli, w miarę tego jak się partnerzy poznają i rozumieją. Jak nawzajem potrafią zaspokoić wewnętrzne i psychiczne potrzeby, chociażby wygadania się. A to wszystko owocuje i wzmacnia. Zatem coś się kształci i rośnie w siłę, zaczynają pojawiać się scenariusze zadowolenia i satysfakcji, a to jest nam potrzebne do dobrej komunikatywy, jednakże zgubą zaczyna być wypracowany automatyzm, który jest pułapką dla każdego uczucia i każdej emocji. Bo przecież stabilność i automatyzm są wrogiem na dłuższą metę naszej rozbujałej wyobraźni. Ale nie żyjąc w iluzji, wszystko słabnie i wszystkiemu trzeba dać czas i o wszystkiemu pomagać, ale pamiętajmy że sami nie jesteśmy i pewien poziom energii trzeba zachować.
Zobowiązanie utrzymuję się na stałym poziomie i jest nam wryte z naszych doświadczeń i wychowania. Odpowiedzialność i dzielenie się jest w nas a związek ma być od tego by to utrwalać i zwiększać wartość zobowiązania. Jest najstabilniejszym i najważniejszą częścią związku. to nam daje poczucie akceptacji i miłości do siebie samego.
Wszystkie składowe zaczynają się w miłości w tym samym miejscu, ale mają inny przebieg.
Najsilniejsze jest zobowiązanie i spełnienie, pozostałe składnie mają różny przebieg, ale na szczęście jesteśmy w stanie nad nimi pracować i je wzmacniać oraz odkrywać na nowo, są w dużej części pod naszą kontrolą, wystarczy chcieć.
Trudno teraz wyznaczyć jeden szlak, tryb czy recepte.
Ale warto mieć na uwadze to nad czym nie myślimy i się myląc popadamy w obłęd czy też niechęć, lub rezygnujemy myśląc, że radować nas będzie tylko fakt że jest i że się ulatnia.
Miłość nie ma tylko pozytywnych stron i barwnych biegunów, prawda jest taka że to my ją tworzymy i my ją budujemy. Dopiero my nadajemy jej kształt i sens i malujemy po niej jak chcemy, w końcu coś z niczegoś się nie bierze. Czasem trza ugłaskać, naprostować, przeczekać, walnąć, sprzątnąć, wykorzystać, docenić lub dostrzec.
Tak jak Tadeusz Konwicki pisze: " Oczywiście miłość jak każda choroba psychiczna, przebiega w różnym nasileniu, zależnie od charakteru i wydolności wewnętrznej pacjenta. Z podgorączkowego stanu zalotów i flirtu aż do ataków szału miłosnego po śpiączkę miłosną."
I żadna choroba nie jest codziennością

wtorek, 5 lutego 2008

wolność

nie zważając na marazm, zapominając o nim, przywyknąć do niego i z nim żyć
nie mając honoru, dumy, planów, światla, marzeń, myśli i zdecydowania
nie chcąc nic co można bylo chcieć
i nie analizując poranka
stajesz się wolnym, czystym, niezależnym
a to staje się niebezpieczne
i w niewidzialny sposób wkrada się w ciebie
czyszcząc to czego nie ma
a lęk przygniata i przenika wszystko co stracileś dla swojej niezależności
i tylko lęk może być motorem do odwrócenia tego co zrobileś z czystego niebezpieczeństwa niewoli
bo nie ma blędu nieodwracalnego, albo blędu bez kary ...

Honorowa Apoteoza Magii

Honorowa Apoteoza Magii - HAM
jak w starej karczmie siedzimy i gawożymy o tym i tamtym
będąc o wiele starsze i o wiele bardziej doświadczone i o wiele bardziej pokręcone i o wiele bardziej niezrozumiane i o wiele bardziej samotne i o wiele bardziej wrażliwe
nadal gadamy o marzeniach i skutkach normalności w normalności
o patrzeniu i fizykalnemu wpatrzeniu
o istocie czasu
o wieku nieistotnym
o egzystencji nieprzewidywalnej
o sensie w bezsensie
o celu w jego bezcelowości
o konstrukcji zdania o beznadziejności
o nieisteniejącej wierze i o nadziei
o zmianach i o czekaniu
o wegetacji i o ubikacji
o tym co począć ze sobą
o tym na ile nas stać, nasze ciala i nasze umysly.
Podważamy kolejno wszystkie prawdy i nieprawdy
i we wszystko wierzymy, niewierząc w naszą wiarę
myślimy o tym iż nie myślimy
marzymy o tym by już nie marzyć
i tak dalej i tak dalej, bo choć znamy sie już ponad 10 lat to nadal klębimy się
i zgadzamy i nie zgadzamy i akceptujemy wybaczamy i doceniamy
nietęskniąc tęsknimy
samodzielnie czekając
bo jakby nawet zawalić się mialo wszystko dookola to i tam , nad tym i pod tym

honorowo usiąść usiądziemy i tak bez slów się uśmiejemy a na koniec zaplaczemy
apoteozycznie dźwigając swoją glowę i wyglaszając przed sobą mowę
magia będzie nadal tkwila i z nas nieznośnych ludzi robila.

calując te które wiedza jak być HAM