Wierząc, że miłość jedno ma oblicze nie wiemy nawet czy jesteśmy w błędzie.
Mylimy ją z namiętnością, ze spalaniem się w niczym i z czymś.
Mówimy, że minęła bądź spłonęła czy się utopiła albo odmówiła posłuszeństwa.
Koniec niby jej nastał. Być może i tak.
Ale nigdy nie doświadczymy ile barw, odcieni, światłocieni miałoby jeszcze nasze przeolbrzymie serce i nieskończony umysł w swoich emocjach i uczuciach, gdybyśmy pozwolili mu trwać.
Namiętność, intymność, zobowiązanie
Namiętność- pragnienie maksymalnego połączenia się z ukochaną osobą, nasycenie pożądaniem erotycznym i silnymi emocjami, chęć bycia sobą w spełnieniu i docenieniu przez ukochaną postać. Emocje te są dodatnie jak zachwyt, tkliwość, radość i uśmiech, ale również ujemne jak tęsknota, zazdrość i ból. Radzimy sobie z ich równoważeniem tylko przez obecność świadomości, że nie jesteśmy jedynymi.
Intymność- to jednoznaczne pozytywne uczucia bliskości i przywiązania, wzajemnej troski i zaufania, zrozumienia i gotowości niesienia pomocy w każdej sekundzie istnienia.
Zobowiązanie- jest decyzją i wysiłkiem, walką jaką jesteśmy w stanie podjąć dla przekształcenia relacji w związek trwały i utrzymać go w jak najlepszej kondycji.
Ale to 3 składowe mają rózną dynamikę i różnie występują, zabójstwem jest ominięcie, któreś składowej.
Namiętność cechuję się krótkotrwałością, irracjonalnością i tajemniczością, impulsywnością która wraca do nas jak bumerang. Pierwotnie rośnie mimowolnie osiągając maksimum potem spada i znów rośnie, ale rośnie już na innym podłożu i zaczyna być zależna od nas. Często jest idealizowana w naszych czasach dla dodania naszym doznaniom, zresztą słusznie, większej magii. No i namiętność nie jest wytłumaczalna.
Intymność zmienna jest z cykaniem zegara, nie ma synchronizacji w niej żadnej, ale rośnie łagodnie i powoli, w miarę tego jak się partnerzy poznają i rozumieją. Jak nawzajem potrafią zaspokoić wewnętrzne i psychiczne potrzeby, chociażby wygadania się. A to wszystko owocuje i wzmacnia. Zatem coś się kształci i rośnie w siłę, zaczynają pojawiać się scenariusze zadowolenia i satysfakcji, a to jest nam potrzebne do dobrej komunikatywy, jednakże zgubą zaczyna być wypracowany automatyzm, który jest pułapką dla każdego uczucia i każdej emocji. Bo przecież stabilność i automatyzm są wrogiem na dłuższą metę naszej rozbujałej wyobraźni. Ale nie żyjąc w iluzji, wszystko słabnie i wszystkiemu trzeba dać czas i o wszystkiemu pomagać, ale pamiętajmy że sami nie jesteśmy i pewien poziom energii trzeba zachować.
Zobowiązanie utrzymuję się na stałym poziomie i jest nam wryte z naszych doświadczeń i wychowania. Odpowiedzialność i dzielenie się jest w nas a związek ma być od tego by to utrwalać i zwiększać wartość zobowiązania. Jest najstabilniejszym i najważniejszą częścią związku. to nam daje poczucie akceptacji i miłości do siebie samego.
Wszystkie składowe zaczynają się w miłości w tym samym miejscu, ale mają inny przebieg.
Najsilniejsze jest zobowiązanie i spełnienie, pozostałe składnie mają różny przebieg, ale na szczęście jesteśmy w stanie nad nimi pracować i je wzmacniać oraz odkrywać na nowo, są w dużej części pod naszą kontrolą, wystarczy chcieć.
Trudno teraz wyznaczyć jeden szlak, tryb czy recepte.
Ale warto mieć na uwadze to nad czym nie myślimy i się myląc popadamy w obłęd czy też niechęć, lub rezygnujemy myśląc, że radować nas będzie tylko fakt że jest i że się ulatnia.
Miłość nie ma tylko pozytywnych stron i barwnych biegunów, prawda jest taka że to my ją tworzymy i my ją budujemy. Dopiero my nadajemy jej kształt i sens i malujemy po niej jak chcemy, w końcu coś z niczegoś się nie bierze. Czasem trza ugłaskać, naprostować, przeczekać, walnąć, sprzątnąć, wykorzystać, docenić lub dostrzec.
Tak jak Tadeusz Konwicki pisze: " Oczywiście miłość jak każda choroba psychiczna, przebiega w różnym nasileniu, zależnie od charakteru i wydolności wewnętrznej pacjenta. Z podgorączkowego stanu zalotów i flirtu aż do ataków szału miłosnego po śpiączkę miłosną."
I żadna choroba nie jest codziennością
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz